Not logged in | Log in | Sign Up
No cóż - niż demograficzny+ciągła emigracja do byłego RFN. W całym NRD tak się dzieje. A tak przy okazji, to VBB, a nie VVB.
U nas też będzie podobnie - tylko największe aglomeracje będą się liczyć (reszcie pozostanie wegetacja). Przewiduje się również, że w dłuższej perspektywie rosnąć będzie tylko Warszawa i Kraków.
Nie wiem jak było tam kiedyś, bo bywam regularnie we Frankfurcie od jakiś siedmiu lat. Pomimo, że niektóre fragmenty miasta rzeczywiście sprawiają dość przygnębiające wrażenie całość mi się podoba i zawsze chętnie tam wracam. I to nie tylko ze względu na komunikację.
My jesteśmy w Polsce jeszcze za biedni, by burzyć bloki z wielkiej płyty.
@ piotr_kosz - niedawno czytałem jakieś prognozy socjologiczne, że rozrosną się tylko Warszawa i Rzeszów. Innym miastom podobno grozi wyludnienie... Kłopot tylko w tym, że jak mieszkasz 500m za granicą miasta to już się nie liczysz. Ostatnio błyskawicznie rozrastają się w Polsce strefy podmiejskie. W dawnym NRD tego nie zauważyłem.
@ Mich@ł - ja do Frankfurtu mam sentyment. I tak ich podziwiam, że te tramwaje jakoś się tam trzymają.
Rzeszów jest przereklamowany, bo gwałtowanie wciąga okoliczne wsie, żeby dobić do dwustu tysięcy mieszkańców. Słusznie zwróciłeś uwagę, że należy zwracać uwagę na aglomeracje (jeżeli chcemy sprawdzić migracje ludności), czego GUS nie robi.
"Małe NRD" dzieje się już w Polsce, tylko dotyka głównie kamienice, a nie bloki (a to wzięło się z tego, że starych budynków celowo się nie remontowało - nawet były oficjalne dekrety nakazujące brak działania: http://i59.tinypic.com/2vs2mmd.jpg). Wystarczy również spojrzeć na ubytek ludności w Łodzi (spadek o 17%), czy w GOPie (tutaj również ok. 18% ubytek). Skutkuje to pustostanami w postaci kamienic. To na razie obejmuje byłe, przemysłowe miasta, które dotkliwie dotknęła reforma gospodarcza. Małe i średnie miejscowości również dostały w kość (a nawet jeszcze będzie gorzej), ponieważ poupadały zakłady pracy, które ściśle oddziaływały na miasto (były największym pracodawcą). Cud jak miejscowość znajdzie się w granicach aglomeracji (będzie sypialną dla niej - np. Swarzędz), gorzej jak jest zbyt oddalona, a sama nie jest atrakcyjna na rynku pracy (co rodzi konieczność przeprowadzenia się - np. Piła). Jeżeli władze takich miast nie znajdą recepty jak zatrzymać mieszkańców, to będą ich "zabierać" najsilniejsze aglomeracje lub zagranica. Perspektywa jest nieciekawa, bo zazwyczaj te samorządy są zadłużone, a państwo olewa infrastrukturę i jakość usług publicznych (wszystkie środki idą do największych). Powolna stagnacja będzie przeradzała się w wegetację, koszty będą rosły, jak dodamy do tego demografię, rosnące opodatkowanie i zapaść systemów ubezpieczeń to będzie bardzo nieciekawie... Zobaczcie co się dzieje w byłym eNRDowie (de facto w jednym z najbogatszych państw świata), a co będzie w Polsce. Idę po walizki
Ktoś korzysta z tego tramwaju, skoro nie ma osiedla?
Ale to nie jest tak, że tam już kompletnie nic nie ma. Są jeszcze bloki, jest też szkoła.